Triki Warszawianki

Co robić, gdy Twoje dziecko boi się lekarza?

To dość ważny temat dla mnie, ponieważ synek miał traumę związaną z wizytą u lekarza. Napiszę w skrócie jak się to zaczęło i co zrobiliśmy, żeby było lepiej.

Sami wiecie jak trudno o dobrego lekarza dla nas samych, a dla naszych małych skarbów jeszcze trudniej. Uważam, że warto mieć jedną osobę, której można zaufać. Fakty są takie, że im więcej opiekunów i diagnoz medycznych tym mamy większy mętlik w głowie. Dziecko również odczuwa niepokój, kiedy tylko zmieniamy lekarzy.

Podobno, jedynie niemowlę nie zapamiętuje wizyt u lekarza, badań, szczepień itp.  W pewnym momencie dziecko nabywa umiejętności skojarzeń, pamięci przyczynowo – skutkowej. Kojarzy mu się miejsce, osoby bądź pomieszczenie w którym zostało badane lub zaszczepione i zaczyna się nagła próba ucieczki szkraba.

Nagła próba ucieczki to łagodne określenie w przypadku Jaśka. Jakiś czas temu to była po prostu trauma i okropna panika. Zaczęło się, gdy Jaśko zachorował na wakacjach i tam trafiliśmy na izbę przyjęć. Obce miejsce, osoby, wiele badań. Lekarze byli dość oschli i badali synka mało delikatnie. Miał gorączkę, prawdopodobnie chore ucho, ale zanim cokolwiek zdiagnozowali przekazywali go sobie z rąk do rąk i każdy badał uszy, bo jedni coś widzieli inni nic. To był koszmar i dla mnie i dla synka.

Miałam przeczucie, że po powrocie z wakacji może mieć niepokój idąc na wizytę kontrolną. Mieliśmy pecha, bo nie było akurat naszej Pani doktor i Jasio widząc kolejną obcą twarz wpadł w panikę, a jak lekarka próbowała dotknąć jego ucha praktycznie dostał spazmów i z trudnością go uspokoiliśmy.

Trzeba było znaleźć wyjście z sytuacji i koniecznie zapisać się do znanej Jaśkowi lekarki, żeby nie pogłębiać traumy. Na miejsce czekaliśmy dość długo, więc w międzyczasie zaczęły się przygotowania. Zamówiliśmy zestaw małego lekarza i przebadaliśmy wszystkie miśki w domu. Jaśko zaglądał misiom do gardła, do ucha, mierzył nam ciśnienie i tak powtarzaliśmy rytuał, aż do wizyty. 

Przed wizytą spakowaliśmy obowiązkowo zestaw ze sobą oraz małą pacjentkę świnkę Peppę. Pomyśleliśmy, jak dobrze mieć lekarza, który zgodzi się zbadać również pluszową świnkę przed szczepieniem synka. Przed wyjazdem, powtarzaliśmy, że jedziemy na wycieczkę do cioci i  wszyscy się przebadamy, a później będzie niespodzianka. W tej sytuacji nasze pozytywne podejście do wizyty może bardzo pomóc.  Warto pamiętać o wygodnym ubraniu, aby szybko dziecko przygotować do badania, najlepiej wybrać też wizytę poranną, aby dziecko było wypoczęte, najedzone. Trzeba być przewidującym rodzicem, najlepiej jeszcze z zachowaniem stoickiego spokoju. Triki zadziałały i badanie przeszło zadziwiająco dobrze, bez żadnej łezki. Znów możemy bez obawy chodzić do lekarza. Zdajemy sobie sprawę, że lęki przed lekarzem mogę wrócić, więc jak zwykle jesteśmy przygotowani na wszystko:) 

Myślę, że warto dotrzymywać obietnicy, jeżeli mówimy dziecku o niespodziance to bądźmy słowni i zróbmy wspólnie coś fajnego. Nie możemy też straszyć malucha lekarzem, nawet w sytuacjach awaryjnych. Jeszcze nie mamy metody na szczepionki bez płaczu, ale to dość naturalne, że dzieci nie przepadają za nimi. Nagrodą pocieszenia zawsze jest naklejka dzielny pacjent i dłuuuugi przytulas 🙂


Share this Story

Polub mój profil na Facebook by otrzymywać więcej takich informacji
⬇️⬇️⬇️

Komentarze Facebook

Polub mnie na Facebooku